Wśród wielu dostępnych miejsc, w których możemy kupować wędliny czy kiełbasy, możemy znaleźć perełki, w których nie musimy się martwić o jakość czy smak. Jednym z takich miejsc jest Wędzarnia u Zdzicha, która działa na warszawskim rynku już od wielu lat. Jak to się w ogóle zaczęło? Przeczytajcie
Miejsce z długoletnią historią
Historia Wędzarni u Zdzicha sięga aż 80 lat wstecz, kiedy w czasie II wojny światowej Stanisław i Anna Kaczmarczykowie, mieszkający w podwarszawskich Jankach nad Bugiem postanowili odpowiedzieć na potrzeby dostępu do mięsa mieszkańców tej małej miejscowości. Zajęli się oni ubojem i rozbiorem swoich świń, a mięso sprzedawali sąsiadom, a później mieszkańcom pobliskich miejscowości, a nawet okupowanej Warszawy. Było to tym bardziej trudne, że Warszawa była częścią Generalnej Guberni, a Janki zostały wcielone do III Rzeczy, więc z towarem trzeba było przepływać na drugą stronę rzeki łodzią.
Przejęcie schedy po rodzicach
Na początku Zdzisław Kaczmarczyk nie chciał zajmować się tym, co rodzice, choć ubój i sprzedaż mięsa towarzyszył mu przez całe dzieciństwo. Plany zmieniły się jednak z powodu tego, że w ten sposób mógł szybko zarobić w czasach PRL, gdzie znowu dostęp do mięsa był bardzo utrudniony. Razem ze swoją żoną Janką wrócił na wieś, by zająć się gospodarstwem, a ponieważ nie mógł się z niego utrzymać, postanowił wrócić do rodzinnej tradycji – tym razem skupował świnie od okolicznych rolników, rozbierał mięso i razem z Janką woził do Warszawy, aby jego mieszkańcom sprzedawać gotowe wyroby. Jeździli na Pragę i bazary, a mięso sprzedawało się w bardzo szybkim tempie. Do tego stopnia, że gdy przyjeżdżali na osiedla to ustawiały się na nich ogromne kolejki, czasem nawet po 100 osób.
Stacjonarny sklep i rozwój biznesu
W po PRL-u, z powodu zakazu handlu obwoźnego, Zdzisław i Janka zmuszeni byli otworzyć sklep, co zrobili oczywiście w podwarszawskich Jankach. Dalej mieli rzeszę klientów i chociaż na początku był to sposób tylko na zarobek, w tamtych czasach stała się dla małżeństwa pasją. Prześcigali się na nowe receptury na wiejskie wyroby, Zdzisław zajmował się kiełbasami a Janka pasztetem. Po latach małżeństwu zaczął pomagać młodszy syn Adam, który postanowił wrócić do biznesu na większą skalę po tym, jak w 2010 Janka i Zdzisław zamknęli sklep i zaczęli produkować wędliny na własny użytek z powodu rosnącej popularności dyskontów i mięsa z nich pochodzących. Teraz Adam znowu dba o jakość wyrobów Wędzarni u Zdzicha, dostarczając je do warszawskich i podwarszawskich osiedlowych sklepów.
Najlepsze, bo lokalne
Wyroby z wędzarni są naturalne, bez sztucznych dodatków, aromatów czy polepszaczy smaków. Do tego robione są zawsze z mięsa od lokalnych rolników. To domowe wędliny, które są odpowiedzią na sztuczne wyroby, które dostajemy w masowej ilości w supermarketach. Wędliny są sprzedawane zarówno do sklepów, jak i restauracji czy hoteli, po to, żeby jak najwięcej osób mogło cieszyć się naturalnym smakiem wędlin i kiełbas.
Korzystam od lat z prywatnych wędzarni i z pewnością jest to lepszy wybór niż zakup w sieciówkach. Muszę wypróbować wyżej wymienioną bo zapowiada się naprawdę dobrze.
Wrzucam Wam fajny temat, myślę że wart poświęcenia trochę czasu.
No to jest bardzo interesujące. Warto podawać dalej.
Zupełnie nie rozumiem, jak można się z tym nie zgodzić? Zobaczcie.
Trochę wiedzy nikomu nie zaszkodzi, dlatego dzielę się z Wami
Twoje wpisy zawsze poprawiają mi humor.
Tylko dla Was, dobra lektura nie tylko do porannej kawy
Waszą uwagę warto poświęcić na ten link. Naprawdę godna lektura